Chybione mówienie i chybione śpiewanie – tak zaczyna się XX wiek w muzyce
W 1912 roku, w czasie pobytu w Berlinie, Arnold Schönberg poznał aktorkę Albertynę Zehme, która namówiła go do skomponowania utworu na głos recytujący do wierszy belgijskiego symbolisty Alberta Girauda, w niemieckim tłumaczeniu Ottona Eryka Hartlebena. Tak powstał cykl 21 melodramatów Pierrot lunaire (Księżycowy Pierrot), jeden z najbardziej niezwykłych, oryginalnych i popularnych utworów austriackiego kompozytora.
Na prawykonaniu tego samego roku na estradzie stały ciemne parawany, wśród których Zehme występowała w kostiumie Kolombiny. Maleńki zespół instrumentalny, złożony z fortepianu, skrzypiec, wiolonczeli, fletu i klarnetu, grał zza kulis. W tym czasie Schönberg zdążył już pożegnać się z muzyką tonalną i ekspresją neoromantyczną. Skomponowana atonalnie muzyka Pierrot lunaire brzmiała tajemniczo i nowocześnie, korespondując z rozwijającym się ekspresjonizmem i kabaretem. Wrażenie niesamowitości potęgowały mroczne obrazy malowane w tekście poetyckim, będącym alegoryczną opowieścią o artyście i o sztuce.
Utwór został dobrze przyjęty, publiczność wymogła wręcz jego powtórzenie. Pewne wątpliwości wzbudziła natomiast partia recytatorki, która – jak to określił krytyk – była chybionym mówieniem i chybionym śpiewaniem. Tak też pomyślał o głosie Schönberg, kontrowersje wynikały zaś stąd, że styl wokalny oscylujący między recytacją i śpiewem nie był w muzyce spotykany. Nazwany Sprechgesang (śpiewomową), polegał na recytowaniu tekstu z uwzględnieniem zapisanych w partyturze wysokości poszczególnych głosek, ich rytmicznego uporządkowania i przebiegu dynamicznego.
Jako utwór z pogranicza muzyki koncertowej i teatru muzycznego, Pierrot lunaire może być wykonywany zarówno przez śpiewaczkę, jak i aktorkę, co jest dziś częstą praktyką. Często bywa też inscenizowany.
W swej hybrydyczności Pierrot lunaire był jednym z pierwszych awangardowych spektakli muzycznych, jakie przyczyniły się do powstania i rozwoju nowej sztuki performatywnej, łączącej awangardową muzykę, teatr, tekst i plastykę. Laboratoryjna praca niewielkiej grupki artystów stworzyła alternatywę dla wielkich widowisk operowych Wagnera, Straussa czy Pucciniego, zapowiadając nadejście nowego teatru muzycznego.
Monika Pasiecznik
Fot. Pierrot, Nadar, Wikimedia Commons, PD