Popularny lament Dydony z III aktu znalazł też swoje miejsce w popkulturze
Dydona i Eneasz, trzyaktowa opera z prologiem do libretta irlandzkiego poety Nahuma Tate’a, jest pierwszym dziełem tego gatunku w twórczości Purcella, jednym z najbardziej znanych utworów w całej jego spuściźnie i zarazem jedną z pierwszych oper angielskich, skomponowaną wkrótce po masce Venus and Adonis Johna Blowa, która niewątpliwie posłużyła jej za pierwowzór. Szczegóły powstania utworu są niejasne: wiadomo na pewno, że operę wystawiono latem 1688 roku w szkole dla dziewcząt, prowadzonej w londyńskiej dzielnicy Chelsea przez tancerza i choreografa Josiasa Priesta, nie jest jednak wykluczone, że Purcell napisał ją wcześniej, na zamówienie dworu Karola II lub Jakuba II. W roku 1700 pojawiła się w repertuarze teatru Thomasa Bettertona – jako maska włączona do adaptacji Szekspirowskiej komedii Miarka za miarkę. Zapomniana później na niemal dwa stulecia, rozpoczęła nowy żywot w 1895 roku, w dwusetną rocznicę śmierci kompozytora, zainscenizowana w Lyceum Theatre w Londynie przez studentów Royal College of Music.
Oryginalny rękopis przepadł – najstarsza kopia pochodzi z drugiej połowy XVIII wieku i powstała co najmniej sześćdziesiąt lat po prapremierze. Niektórzy badacze powątpiewali w autorstwo Purcella, twierdząc, że język muzyczny Dydony i Eneasza jest zbyt prosty jak na jego ówczesne możliwości twórcze. Warto jednak pamiętać, że opera była najprawdopodobniej przeznaczona dla młodocianych wykonawców – co skądinąd przyczyniło się do jej ogromnej popularności w końcu XX wieku, w epoce dynamicznego rozwoju amatorskich zespołów muzyki dawnej na świecie.
Największą sławą cieszy się jednak aria z III aktu When I am laid in earth, zwana też Lamentem Dydony – jeden z piękniejszych przykładów barokowego malarstwa dźwiękowego. Już w początkowym recitativo secco pojawiają się schromatyzowane przebiegi na słowach darkness (ciemność) i death (śmierć). Lament właściwy rozpoczyna się tak zwanym passus duriusculus, czyli chromatycznym przejściem w dół między dźwiękami skali diatonicznej, powtórzonym jedenastokrotnie w obrębie całej arii, co nadaje jej formę ciaccony. Gwałtowna zmiana rejestru i crescendo na słowach remember me (pamiętaj mnie) są z jednej strony wyrazem rozpaczy, z drugiej – zwiastunem przejścia z życia do śmierci.
Aria Dydony zyskała też swoje miejsce w popkulturze. Miał ją w repertuarze Klaus Nomi, przedstawiciel niemieckiego postpunku i new wave. Cytowali ją kompozytorzy muzyki filmowej, między innymi Stephan Zacharias (Upadek, 2004). Grana w opracowaniu na orkiestrę wojskową, jest nieodłącznym elementem londyńskich obchodów Dnia Rozejmu 11 listopada, w rocznicę zakończenia I wojny światowej.
Dorota Kozińska
Spotkanie Dydony i Eneasza, Sir Nathaniel Dance-Holland, Wikimedia Commons, PD