II Partita bez Ciaccony byłaby najkrótszą i najprostszą w zbiorze. Dzięki niej zyskała niepowtarzalne miejsce w literaturze skrzypcowej wszech czasów
Części:
Allemanda
Corrente
Sarabanda
Giga
Ciaccona
Sonaty i partity na skrzypce solo czekały na „przebudzenie” dłużej niż śpiąca królewna. Ten sen pierwsi zakłócili Feliks Mendelssohn-Bartholdy i Robert Schumann, tworząc wersje z akompaniamentem fortepianu. W oryginalnej solowej postaci weszły do repertuaru skrzypcowego dopiero w XX wieku. Bachowski rękopis z 1720 roku ożył najpierw w postromantycznych interpretacjach tytanów wiolinistyki, potem w szukających prawdy o intencji autora pokorniejszych odczytaniach na barokowych instrumentach. W tym samym czasie zbiór stał się lekturą obowiązkową skrzypcowej edukacji. Dzięki wydaniu faksymile kompozytorskiego zapisu, jest to jeden z najszerzej znanych manuskryptów Bacha – staranne pismo, równe, wypielęgnowane grządki nut pomagają zrozumieć rysunek polifonii, inspirują też wyobraźnię i myślenie o „Bachu człowieku”.
II Partita d-moll, jak jej siostry, zaczyna się niewinnie suitą stylizowanych eleganckich tańców. Allemanda, Corrente… Dzieci grają je w pierwszych latach nauki. Jeśli ją szybko skończą, mogą nie poznać tajemnicy ukrytej w finale. Zamykająca partitę Ciaccona jest niemal tak długa, jak poprzedzające ją cztery części, a ile razy jest trudniejsza? Tego, niestety, nie da się obliczyć. Fundamentem imponującej budowli jest prosty harmoniczny schemat, który powraca w kolejnych przetworzeniach wariacyjnych, uzależnia i wprawia w trans. Ta polifoniczna summa, przeznaczona na homofoniczny instrument, stanowi zarazem katalog wszystkich znanych wówczas technicznych trudności dla lewej i prawej ręki.
Istnieje hipoteza, że Ciaccona jest hołdem złożonym przez Bacha zmarłej żonie. Ukryte niczym w kabale przesłanie odszyfrowują badający nuty muzykolodzy, a grający utwór muzycy potwierdzają, że jest on jak historia czyjegoś życia – długa, podzielona na trzy segmenty opowieść, z durową częścią w środku, jaśniejszym momentem narracji i powrotem tonacji molowej, z całą jej melancholią, na koniec.
II Partita bez Ciaccony byłaby najkrótszą i najprostszą w zbiorze. Dzięki niej zyskała niepowtarzalne miejsce w literaturze skrzypcowej wszechczasów. Ciaccona dostała też drugie niezależne życie w licznych opracowaniach fortepianowych (m.in. Busoniego i Brahmsa – wersja na lewą rękę).
Magdalena Łoś
Anna Magdalena Bach, Johann Sigismund Scholze, Wikimedia Commons, PD