Najpopularniejsza i najkrótsza symfonia Prokofiewa
Części utworu:
Allegro
Larghetto
Gavotta: Non troppo allegro
Finale: Molto vivace
„Gdyby Haydn dożył do naszych czasów, zachowałby swój sposób pisania i równocześnie przejął co nieco z nowego” – zanotował Prokofiew w swej autobiografii. Uwaga ta odnosi się do stylu jego własnej I Symfonii D-dur op. 25, która nie przypadkiem nosi podtytuł „Klasyczna”.
Podtytuł nadał jej sam kompozytor. To rodzaj pogodnego, pełnego wdzięku pastiszu muzyki XVIII-wiecznej i odpowiedź na przesubtelniony, mglisty impresjonizm francuski. Rozmytym konturom i pastelowym barwom muzyki Debussy’ego Prokofiew przeciwstawia wyraziście zarysowane tematy melodyczne, dziarskie rytmy i mocne filary konstrukcyjne.
Symfonia ma typowy czteroczęściowy układ formalny (z gawotem zamiast menueta w części trzeciej) i operuje konwencjonalnymi środkami przetwarzania tematów i rozwijania motywów. Jedyne, co zdradza współczesny rodowód symfonii, to język harmoniczny – niby tonalny, a jednak pełen nietypowych następstw akordowych.
Pracę nad swą najpopularniejszą i najkrótszą symfonią Prokofiew rozpoczął w 1916 roku, skończył zaś rok później. Pewien dysonans poznawczy mogą wprowadzać okoliczności powstania dzieła, mianowicie wybuch rewolucji październikowej, która w żaden sposób nie zakłóciła twórczego spokoju Prokofiewa ani nie odcisnęła się na muzyce, pisanej w daczy pod Petersburgiem.
Prawykonanie Symfonii Klasycznej odbyło się w 1918 roku i wzbudziło sensację – przyzwyczajona już do ostrego, sarkastycznego języka muzycznego Suity scytyjskiej publiczność nie spodziewała się zwrotu o sto osiemdziesiąt stopni. Była to jednak niespodzianka miła.
Muzykę Josepha Haydna Prokofiew poznał dobrze na studiach dyrygenckich u Nikołaja Czeriepnina, który poświęcał wiedeńskiemu klasykowi najwięcej czasu. Nie był to też jego pierwszy utwór stylizowany na klasycyzm – już we wczesnej Sinfonietcie A-dur op. 5 Prokofiew naśladował Mozarta.
Monika Pasiecznik
Fot.: Prokofiew około 1919 roku, autor nieznany, Wikimedia Commons, PD