Arcydzieło będące symbolem czasów szczęścia i artystycznych sukcesów Mozarta
Części utworu:
Allegro maestoso
Andante
Allegro vivace assai
Rękopis Koncertu fortepianowego C-dur KV 467 nosi datę luty 1785 (nel febbraio 1785). Jeśli uznać ją za początek pracy, a zakończenie wyznaczyć na 9 marca – wówczas Mozart odnotował go w prowadzonym przez siebie katalogu (Verzeuchnüß aller meiner Werke) – to okaże się, że komponowanie zajęło mu niecały miesiąc. Więc jakby mimochodem – nie rezygnując z dawania lekcji, bywania na koncertach, prowadzenia bujnego życia towarzyskiego, przede wszystkim zapewniania rozrywek i towarzystwa ojcu – napisał Mozart olśniewające przejrzystością dzieło. Powinno służyć za symbol czasów szczęścia i artystycznych sukcesów Mozarta, kilkuletniej dobrej passy, która niestety nie trwała długo.
Allegro rozpoczyna się cicho i delikatnie, szybko jednak górę biorą w nim zdecydowane marszowe rytmy i świetne, błyskotliwe fanfary. Pogodny nastrój na moment tylko ulegnie zmąceniu, w przetworzeniu, za sprawą frapującego epizodu w tonacji g-moll. Wydaje się, jakby Mozart wyprzedzał w ten sposób późniejszą o trzy lata Symfonię g-moll KV 550. Bardzo popularna stała się centralna część (Andante) – muzyczna opowieść toczy się tu spokojnym, niezmąconym nurtem. Finałowe rondo (Allegro vivace assai) powraca natomiast do brzmień fanfarowych, tutti podkreślonych akcentami i uderzeniami kotłów, zdecydowania i potęgi z pierwszej części. Nie brakuje jednak w finale, szczególnie w partii fortepianu, faktur lekkich, iście koronkowych – wyraźnie przeciwstawionych orkiestrowemu żywiołowi.
Wiedeńska publiczność po raz pierwszy usłyszała Koncert fortepianowy C-dur KV 467 w dzień po jego ukończeniu, 10 marca Kapellmeister Mozart wykonał utwór w Cesarsko-Królewskim Narodowym Teatrze Dworskim. Skrupulatny Leopold zanotował, że syn zarobił 559 guldenów.
Marcin Majchrowski
fot. Hallenser, Flickr, CC BY