Tu Radio Rudnik! – o poecie wśród kompozytorów elektroakustycznych pisze Bolesław Błaszczyk

Jest taki pan, który umie splatać dźwięki, tak jak nikt inny. Robi to bez przerwy od ponad pół wieku! To Eugeniusz Rudnik. Komponuje, korzystając głównie z gotowych nagrań dokumentalnych. Posługuje się wyłącznie magnetofonami analogowymi, używa taśmy magnetofonowej, taśmy klejącej, nożyczek, czasem urządzeń przetwarzających dźwięk. Komputer nie był i nie jest mu potrzebny.
Ma nieprzebraną kolekcję brzmień najrozmaitszych dzwonów, maszyn, pojazdów, głosów ludzkich, dźwięków wydobytych z instrumentów muzycznych, używa fragmentów nagrań muzycznych. Strzępy mowy, ścinki melodii, przemówień, recytacji, szkolnych akademii, reportaży z wojennego frontu – oderwane od kontekstu i źródła – Rudnik potrafi wynieść do rangi dzieła sztuki. Dźwiękowe odpady, usunięte, niechciane, odrzucone, czasem nieudane fragmenty wywiadów, zabawne wpadki językowe czy muzyczne łączy i zestawia ze sobą, układając kolejne elementy i warstwy swych kompozycji, które z kolei są cenione i nagradzane w świecie. Zarazem jednak cechuje je niezwykła jasność przekazu, łatwość odbioru. Rudnik tworzy rodzaj radiowego teatru, a może poezji dźwiękowej czy muzyki konkretnej. Szufladkuje się jego twórczość w najrozmaitszy sposób, a przecież dla słuchacza ma to drugorzędne znaczenie. Trzeba się spotkać z tą sztuką i samemu doświadczyć bogactwa przetworzonego przez Rudnika świata dźwięków. Na dorobek Mistrza składa się ok. 100 samodzielnych prac, cztery razy tyle ilustracji filmowych, radiowych, telewizyjnych i teatralnych i kilkadziesiąt utworów elektroakustycznych innych kompozytorów – m.in. Szabolcsa Esztenyiego, Włodzimierza Kotońskiego, Krzysztofa Pendereckiego, Bogusława Schaeffera, Franco Evangelistiego, Arne Nordheima – które realizował, a czasami nawet współtworzył.
Warto też bardzo kiedyś posłuchać, jak mistrz dźwięku się wysławia. Porozumiewa się piękną polszczyzną, ma olbrzymi zasób słów. Do tego posłuchajcie, jak intonuje i frazuje! Jako wykształcony inżynier potrafi mówić w zajmujący a nieskomplikowany sposób o rzeczach złożonych, o zjawiskach akustycznych, artystycznych i... życiowych, sypiąc przy tym barwnymi anegdotami. Dowcip, którym skrą się jego dźwiękowe kolaże, obecny jest też w pozornie naiwnych rymach.
„Wtem taśma się skończyła, a wszyscy myśleli
Że Gienio rzęził będzie o wielkiej niedzieli
Bo on gra nieprzerwanie od początku świata
I nie zwraca uwag, że mijają lata
Hej, artysto! Czas skończyć to granie taśmowe
Wróć na wieś i w spokoju wypasaj znów krowę
Do studia przyjdą nowe artysty cyfrowe
I muzyką z komputra rozjuszą twą krowę”
Eugeniusz Rudnik ma swych fanów, także wśród młodych. Didżeje miksują dziś jego dźwięki. Legendarny „Gienio”, którego znają ludzie filmu, radia i telewizji, skończył niedawno 80 lat.
Rudnik już swoje wie. Ale tą wiedzą dzieli się z innymi, bo prawdziwy autorytet nie zamyka się i nie skupia na sobie. On rośnie ku światu, dla potomnych.
Kompozycje Eugeniusza Rudnika dostępne są na albumach płytowych wydanych przez Polskie Radio oraz Bołt Records. W jaki sposób opowiada – można będzie wkrótce usłyszeć w Internecie.
Bolesław Błaszczyk
zdjęcie: materiały prasowe