< powrót

Uchosonda (VII)

autor: Monika Pasiecznik

Różne przypadki Lutosławskiego według Moniki Pasiecznik. Nic tylko czytać!

Ledwie minęła rocznica 100. urodzin Johna Cage’a, a już trwa Rok Witolda Lutosławskiego, upamiętniający 100-lecie jego urodzin. To przekazanie pałeczki w sztafecie jubileuszy jest znamienne i przypomina, że obaj kompozytorzy byli niemal rówieśnikami. Choć tworzyli muzykę tak różną od siebie, coś ich nieoczekiwanie połączyło.

Tym czymś był przypadek. Dosłownie i w przenośni. Przypadkiem bowiem Lutosławski usłyszał w 1958 roku w radiu Koncert fortepianowy Cage’a, który zainspirował go do rozwinięcia koncepcji… przypadku w muzyce. Wyszło z tego mnóstwo fantastycznych utworów: II Symfonia, Livre pour orchestre, Preludia i fuga, Koncert wiolonczelowy, Mi-parti… W sumie Lutosławski rozwijał nową koncepcję przez kolejnych piętnaście lat.

Choć kompozytora nie interesowały takie aspekty przypadku u Cage’a, jak eksperymenty, nie był też skłonny podważać tradycyjnej koncepcji autorstwa, żywił ciepłe uczucia do Amerykanina (napisał do niego w liście: „Stał się Pan iskrą w beczce prochu – jestem Panu niewyrażalnie wdzięczny”). Cage zaś włączył rękopis Gier weneckich do swojej książki Notations (1969) o współczesnej notacji muzycznej.

Lutosławski miał dystans do awangardy muzycznej. Czy to jednak przypadek, że Gry weneckie zostały wykonane po raz pierwszy w 1961 roku, rok później zaś Umberto Eco opublikował swój słynny esej Dzieło otwarte, w którym analizował utwory m. in. Stockhausena, Beria, Bouleza i Pousseura?

Wszystko to zaledwie trzy lata po ogłoszeniu przez Cage’a tekstu Indeterminacy na temat zastosowania operacji losowych w procesie komponowania. Lutosławski był wówczas blisko pięćdziesiątki, był od przedstawicieli drugiej awangardy darmsztadzkiej starszy średnio o dziesięć lat. Trzymał jednak rękę na pulsie.

Monika Pasiecznik


 

drukuj pdf

zobacz również:

Uchosonda (VI) +dodaj do schowka
Wiecej o muzyce

Tranzytem przez Belgię wraz z Moniką Pasiecznik

Uchosonda (VIII) +dodaj do schowka
Wiecej o muzyce

Lutosławski – człowiek bez skazy?