Taniec wirowy w szybkim tempie na 3/4, którego burzliwa historia i wiele odmian tworzą odrębny rozdział dziejów muzyki
Walc powstał jako rozwinięcie ländlera. Istnieje wiele odmian tego tańca: walc wiedeński jako łańcuch kilku walców z introdukcją i kodą, walc polski w formie ABA, walc angielski, powolny, wywodzący się z amerykańskiej odmiany zwanej bostonem. Nazwa pochodzi od niemieckiego słowa walzen (obracać się), oddającego istotę tego tańca. Chociaż wszyscy badacze są zgodni co do tego, że walc wywodzi się z ländlera, to sam termin jest w muzyce artystycznej wcześniejszy – ländler pojawia się w 1800 roku, podczas gdy walc już w 1786.
Walc szkodzi zdrowiu?
Szybkość wirowego tańca była źródłem obaw o zdrowie, najrozmaitsze schorzenia uważano za wynik nadmiernej skłonności do walca. Już w 1797 roku ukazał się pamflet niejakiego S.J. Wolfa Dowód na to, że walc jest główną przyczyną słabości ciała i umysłu w naszych czasach. Walc spotykał się ze sprzeciwem moralistów i dam, pragnących uchodzić za światowe, naruszał bowiem liczne konwencje: po pierwsze był tańcem pary, nie zaś grupy – każda para poruszała się po parkiecie niezależnie od innych, nie tworząc żadnych figur i nie będąc częścią żadnego układu. Dla wygody przyjęto konwencję, że pary poruszają się wokół sali balowej przeciwnie do ruchu wskazówek zegara (walca wiejskiego tańczono wirując w miejscu, co uważano za dowód kunsztu).
Ponadto, o zgrozo, partnerzy obejmowali się wzajemnie w talii! Obraza moralności? Jak najbardziej: nie chciano walca w Szwajcarii ani w Anglii, wyklęty był na berlińskim dworze Hohenzollernów, gdzie zakaz ten utrzymywał się jeszcze pod koniec XIX wieku. Byron napisał w 1813 roku poemat satyryczny przeciw temu tańcowi; obejmujących się tancerzy porównał do „dwóch żuków nadzianych na tę samą szpilkę”. Dopiero odprężenie po czasach wojen napoleońskich spowodowało pewne rozluźnienie norm, większą swobodę obyczajów – niezliczone bale organizowane podczas Kongresu Wiedeńskiego, którego obrady miały zapewnić Europie trwały układ sił na równo wiek, ostatecznie zadecydowały o popularności walca.
Walce stylizowane pisali wszyscy, a prostota formy pozwalała na wykorzystanie niektórych z nich jako tematu do wariacji – Anton Diabelli posłał swojego walca kilkudziesięciu kompozytorom z prośbą o napisanie jednej czy dwu wariacji na jego kanwie. Ludwig van Beethoven nadesłał 33 Wariacje na temat walca Diabellego op. 120. Karol Maria Weber w roku 1819 opublikował Zaproszenie do tańca, rondo koncertowe w formie łańcucha walców z introdukcją i kodą, w której przywołane są motywy wcześniej wykorzystane w utworze. Ta forma zostanie podjęta przez Józefa Lannera oraz rodzinę Straussów: Johanna ojca, Johanna syna, Józefa i Edwarda. W twórczości Straussów introdukcja często jest wolniejsza niż łańcuch walców, a nawet miewa inne metrum. Walce te są utworami koncertowymi, a o ich powodzeniu decyduje przede wszystkim świetna instrumentacja i sugestywny tytuł (Nad pięknym, modrym Dunajem; Kobieta, wino, śpiew).
Walc w operze
Walce obficie występują w muzyce scenicznej, tam zresztą pojawiły się wcześnie: w finale Ryszarda Lwie Serce Gretry’ego czy unieśmiertelnionej cytatem w Mozartowskim Don Giovannim operze Una cosa rara Martina y Solera. Ale przede wszystkim walc kojarzy się z operetką, do której wprowadził go Johann Strauss syn, i co naśladowali wszyscy, z Kálmánem i Lehárem włącznie. Pojawia się również w balecie, najsłynniejsze z nich zawierają z reguły fragment o charakterze walca. Jest tak i w Coppélii Leo Delibes’a, i w triadzie Piotra Czajkowskiego – Jeziorze łabędzim, Śpiącej królewnie i Dziadku do orzechów. Czajkowski zresztą walca bardzo lubił i wprowadził go do muzyki symfonicznej: wykorzystał go w Serenadzie na smyczki oraz V Symfonii. Walc pojawia się też w Symfonii fantastycznej Hectora Berlioza. Walce występują w takiej obfitości, że nie sposób wymienić nawet tych najważniejszych. Wskażemy więc na szczyt i zarazem kres rozwoju tego tańca w formie stylizowanej: Valses nobles et sentimentales Maurice’a Ravela na fortepian oraz tegoż autora poemat symfoniczny La valse.
Polskie tradycje
Skoro na początku wspomnieliśmy o walcu polskim, trzeba powiedzieć o nim jeszcze kilka słów. W Polsce walc przyjął się od razu; przybył wraz z pruską okupacją, ale nie opuścił Warszawy z Prusakami; został na stałe, zdobywając zarówno salon warszawski, jak i, bardzo szybko, wieś mazowiecką. Z ludowym walcem zetknął się Chopin podczas wakacji w Szafarni. W liście do rodziny z 1825 roku relacjonował z entuzjazmem:
Zaczęły się skoki, walec i obertas, aby jednak zachęcić stojących cicho i tylko na miejscu podrygujących parobków, poszedłem w pierwszą parę walca z panną Teklą, na koniec z panią Dziewanowską. Później tak się wszyscy rozochocili, że do upadłego na dziedzińcu wywijali; słusznie mówię, że do upadłego, bo kilka par upadło, gdy pierwsza bosą nogą o kamyk zawadziła.
W Warszawie walce komponowano masowo. Ich liczba, najdosłowniej, szła w miliony – Józef Damse w roku 1829 skonstruował zabawkę, opartą na starym, przez Mozarta już wykorzystanym pomyśle, umożliwiającą automatyczne tworzenie walców dzięki kartkom z gotowymi taktami, matrycy i kościom do gry. Tytuł dzieła: Milion walców, czyli metoda komponowania przy pomocy dwóch kostek tylu walców i schleiferów, ile sobie kto życzy. Walce komponowali amatorzy i profesjonaliści. Tradycja rodzima, którą nazywamy walcem polskim, posługiwała się formą trzyczęściową ABA. Charakterystyczną cechą polskiego walca było łączenie rytmów ländlera i oberka.
Walc w Warszawie czasów Kongresówki miał liczne odmiany: był walc „do tańcowania” i „do słuchania”, co zawsze starannie w nutach zaznaczano. Pisano muzykę programową w formie walca, który wówczas zyskiwał swobodniejszą formę. Najpopularniejszym twórcą walców był w tym czasie Aleksander Rembieliński, którego sam Chopin cenił dość wysoko. Z walcem wiedeńskim Chopin zapoznał się u źródła, w trakcie dwóch bytności w tym mieście, ale nie zrobiły one na nim większego wrażenia. Z przekąsem nazywał Straussa i Lannera „miejscowymi Świeszewskimi” (Świeszewski był popularnym warszawskim wytwórcą walców użytkowych).
Chopinowskie walce
Walce jednak Chopin pisywał od młodych lat, dla uciechy własnej, rodziny i przyjaciół. Nie przywiązywał do nich wagi i nie chciał ich wydawać. Kiedy jednak postanowił pokazać swe walce światu, okazało się, że stworzył gatunek niemalże odrębny. Wszystkie Chopinowskie walce są utrzymane w formie ABA, czasem nieco rozbudowanej, czasem z kodą, inną jednak niż w walcu wiedeńskim. A przede wszystkim – mienią się wszelkimi barwami, tysiącem emocjonalnych odcieni, od błyskotliwie wirtuozowskich walców Es-dur op. 18 czy „Minutowego” (co zresztą nie znaczy, że ma być zagrany w minutę, minute po francusku znaczy „mały” i nazwał go tak wydawca dla odróżnienia od Grand, czyli Wielkiego), przez pełnego humoru F-dur op. 34 nr 3 po pełne zadumy a-moll op. 34 nr 2 czy cis-moll op. 64 nr 2. Wszystkie są w istocie poematami tanecznymi w miniaturze i stanowią niezwykły, unikatowy w literaturze fortepianowej zbiór utworów. Najwybitniejsi pianiści chętnie nagrywają komplet Chopinowskich walców (czasem włączając także te nieopusowane – spośród nieprzeznaczonych do druku dzieł Chopina walce są najstaranniej wykończone i często nie ustępują w niczym tym wydanym), traktując je jako swego rodzaju cykl.
dr Krzysztof Komarnicki