Jeden z najbardziej oryginalnych kompozytorów polskich XX stulecia

Urodzony 19 maja 1939 roku w Warszawie jako syn Kazimierza Sikorskiego, cenionego kompozytora i pedagoga, oraz Heleny z domu Froelich, Tomasz Sikorski wzrastał w bezpiecznej, ciepłej atmosferze rodzinnego domu, sprzyjającej wszechstronnemu rozwojowi dzieci. Tomek i jego siostra Ewa nie chodzili do szkoły powszechnej — odebrali staranną edukację prywatną. Gdy po zakończeniu wojny rodzina zamieszkała w Łodzi, gdzie ojciec kompozytora kierował Państwową Wyższą Szkoła Muzyczną, dziewięcioletni Tomek zaczął pobierać systematyczne lekcje gry na fortepianie. Szło mu świetnie i w 1951 roku zadebiutował na publicznym koncercie, grając Koncert D-dur Józefa Haydna. W 1952 roku rozpoczął naukę w Liceum Muzycznym w Łodzi. Zaprzyjaźnił się wówczas serdecznie z kolegą z klasy Zygmuntem Krauzem, z którym spędzał wiele czasu. W 1954 roku Sikorscy powrócili do Warszawy. Wkrótce jednak rodzinę dotknęła tragedia — pod kołami tramwaju zginęła ukochana matka przyszłego kompozytora, co zostawiło trwały ślad na jego psychice. Kontynuował naukę w warszawskim Liceum Muzycznym i z tego czasu pochodzą jego pierwsze próby kompozytorskie — głównie utwory fortepianowe.
Po zdaniu matury w 1956 roku Sikorski podjął studia w Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. Chciał studiować jednocześnie dwa kierunki — kompozycję i fortepian — ale na takie rozwiązanie nie wyrażono zgody, wstąpił więc do klasy kompozycji swego ojca, a studia pianistyczne odbywał nieformalnie. W tym samym roku ukazała się drukiem jego pierwsza kompozycja — Dwa preludia na fortepian. Z lat studenckich pochodzą zaś m.in. Capriccio (Mały koncert) na fortepian i orkiestrę oraz wokalno-instrumentalna Piosenka o Wicie Stwoszu.
Dyplom otrzymał Sikorski w 1962 roku i z impetem włączył się w rodzime życie muzyczne. W 1963 debiutował na Warszawskiej Jesieni, gdzie wykonano jego Antyfony, w tym samym roku rozpoczął pracę na macierzystej uczelni, najpierw jako „nauczyciel przedmiotów”, a potem asystent w katedrze swego ojca. Wraz z Johnem Tilburym i Zbigniewem Rudzińskim organizował w radiowym Studiu M-1 koncerty muzyki współczesnej, które cieszyły się dużym zainteresowaniem publiczności. Gdy do grupy dołączył Zygmunt Krauze, powstał zespół Warsztat Muzyczny, który działał do 1965 roku. Wówczas, we wrześniu, Sikorski wraz z Rudzińskim wyjechali na półroczne stypendium do Paryża. Sikorski miał już wówczas w dorobku Prologi (1964) i Concerto breve (1965) — utwory przeznaczone na duże składy instrumentalne, wykorzystujące nowatorskie techniki gry i sposoby wydobycia dźwięku, pracował zaś nad nowymi dziełami, takimi jak orkiestrowa Sequenza I (1966), zbudowana z pól dźwiękowych, swoistych modułów wypełnionych indywidualną grą poszczególnych instrumentów lub ich grup, Monodia e Sequenza na flet z fortepianem (1966), eksplorująca element wybrzmiewania dźwięku oraz ciszę, a także fortepianowy Sonant. Ta właśnie kompozycja traktowana jest jako punkt zwrotny w twórczości Sikorskiego, pierwszy przejaw jego indywidualnego stylu, charakteryzującego się znaczną redukcją materiału muzycznego.
Tomasz Sikorski, Samotność dźwięków
Po powrocie do Polski Sikorski prowadził intensywną działalność twórczą i koncertową, często wyjeżdżał za granicę, działał także jako członek Komisji Repertuarowej Warszawskiej Jesieni. Zaniedbywał przy tym obowiązki na uczelni, w wyniku czego w 1968 roku nie przedłużono z nim umowy o pracę. Rozpaczliwe próby odwołania się od decyzji rektora na nic się nie zdały i Sikorski pozostał bez zatrudnienia. Pracował więc bardzo intensywnie nad nowymi utworami, takimi jak Diafonia (1969) na dwa fortepiany, zapisana na zaledwie dwóch stronach partytury, Vox humana (1971), w której wykorzystał 80-osobowy chór mieszany, orkiestrowe Holzwege (1972), Bez tytułu (1973) ze skrajnie uproszczonym, repetowanym materiałem muzycznym, o dowolnym czasie trwania, czy Inne głosy (1975) na instrumenty dęte, dzwony i gongi. Kompozytor coraz częściej odwoływał się do pozamuzycznych treści i dążył do maksymalnego wykorzystania możliwości wyrazowych materiału muzycznego poddanego starannej selekcji.
W 1971 roku Tomasz Sikorski ożenił się z Natalią Rosiewicz. Niestety, małżeństwo szybko się rozpadło, choć obydwoje mieszkali razem przez następnych 9 lat i do końca życia pozostawali w bliskim kontakcie. Kompozytor jednak coraz bardziej cierpiał na samotność i popadał w coraz większe zwątpienie. Z odbytego 1975 roku stypendium Fulbrighta w Nowym Jorku przywiózł tylko jedną kompozycję — Samotność dźwięków, zrealizowaną w Columbia-Princeton Electronic Music Center w technice kwadrofonicznej. Zły stan psychiczny Sikorskiego, nieumiejętność radzenia sobie z rzeczywistością, poczucie niemocy i rozpaczy coraz wyraźniej znajdowały ujście w jego twórczości. Po skomponowaniu Choroby na śmierć (1976) do tekstu Sørena Kierkegaarda doznał swoistego katharsis i podjął dalsze próby rozwijania swego języka dźwiękowego. Jednocześnie jednak poświęcenie się wyłącznie twórczości wpędzało go w coraz większe tarapaty finansowe.
W 1978 roku powstała Music in Twilight na fortepian z orkiestrą — dzieło, w którym podobne jakości brzmieniowe pojawiają się w pełni wyrazowego zróżnicowania i jednocześnie przyczyniają się do wrażenia ciągłości i jedności utworu. Pod koniec lat 70. powstał też Hymnos na fortepian oraz trzy dzieła orkiestrowe: Monofonia, Lontano i Ostinato, które nigdy nie zostały wykonane i uległy zapomnieniu. W roku 1980 Sikorski ukończył Struny w ziemi, które zadedykował Jerzemu Maksymiukowi i Polskiej Orkiestrze Kameralnej. Ze współpracy z tym dyrygentem zrodziły się też Pejzaż zimowy (1982) oraz La Notte (1984), pełne subtelnych odcieni harmonicznych.
W latach 80. Sikorski coraz bardziej pogrążał się w depresji i chorobie alkoholowej. Tracił kontakt z rzeczywistością, przechodził kolejne załamania nerwowe. Po śmierci ojca podjął jednak ostatni twórczy zryw. W 1986 roku powstały Moderato cantabile oraz Milczenie syren na solową wiolonczelę, zaś ostatnimi kompozycjami Sikorskiego okazały się: Omaggio per quattro pianoforti ed orchestra im memoriam Jorge Luis Borges (1987) — świetna synteza najważniejszych elementów jego stylu — oraz osobiste i pełne tragizmu Diario 87 na recytatora i taśmę z fragmentami wierszy Jorge Luisa Borgesa. Tracąc resztki kontroli nad swym życiem, Sikorski nie uczestniczył już w prawykonaniu Omaggio na Warszawskiej Jesieni, które było bisowane. 13 listopada został odnaleziony martwy we własnym mieszkaniu przez byłą żonę. Pochowano go obok matki na Starych Powązkach w Warszawie.
dr hab. Iwona Lindstedt
Ciekawostki
Zdając na studia Sikorski musiał napisać wypracowanie na temat „Znaczenie muzyki Chopina, Moniuszki i Szymanowskiego dla rozwoju muzyki polskiej”. Za tę pracę otrzymał ocenę dobrą, gdyż w swym skądinąd ciekawym i słusznym ujęciu niemal całkowicie pominął Moniuszkę. Walcząc z wypisującym się tuszem w długopisie zanotował w puencie: — Muzyki Moniuszki nie mogę już słuchać.
Tomasz Sikorski był świetnym pianistą. Na estradzie Warszawskiej Jesieni pojawiał się po raz pierwszy właśnie w takiej roli, uczestnicząc w polskim prawykonaniu Lyrische Gesange II Dietera Schönbacha. Do jego ulubionego repertuaru pianistycznego należała wszakże i muzyka epok wcześniejszych, głównie Bacha i Beethovena.