Czas i bezczas, abstrakcja i emocja, tajemnica i upodobanie do gry, rapowanie i Bach, pozbawiona patosu mistyczna głębia — to tylko niewielki ułamek z tego, co kryje w sobie niezwykły świat jego muzyki

Urodził się 28 marca 1954 roku w Warszawie, gdzie ukończył z wyróżnieniem studia kompozytorskie (1978) w warszawskiej Akademii Muzycznej u Włodzimierza Kotońskiego — wybitnego kompozytora, podążającego nowymi drogami, pedagoga otwartego i szanującego indywidualność artystyczną swoich studentów. Już jednak jako piętnastolatek, uczeń Liceum Muzycznego w klasie fagotu Kazimierza Piwkowskiego, skomponował Suitę na flet, fortepian, dwoje skrzypiec, altówkę i wiolonczelę, a napisany dwa lata później utwór orkiestrowy opatrzony tajemniczym tytułem K. i eksplodujący świeżością pomysłów wskazuje na to, że styl tak młodego jeszcze kompozytora był już wtedy wyraźnie sformułowany.Pasją studenckich lat Pawła Szymańskiego była gra na flecie barokowym w zespole muzyki dawnej (m.in. z wybitnym klawesynistą Władysławem Kłosiewiczem) i to upodobanie do muzyki baroku odegrało też kluczową rolę w jego późniejszej twórczości, w której wzorowane na muzyce baroku fragmenty muzyczne są często budulcem kompozycji. W trakcie studiów brał też udział w legendarnych Wakacyjnych Kursach Nowej Muzyki w Darmstadt.
Debiutował utworem Gloria na chór żeński i orkiestrę, co stało się wielkim wydarzeniem Festiwalu Warszawska Jesień w 1979 roku, a Andrzej Chłopecki proroczo zapowiadał w „Ruchu Muzycznym”: — Szymański okaże się z całą pewnością jedną z głównych postaci wchodzącego w dorosłe życie pokolenia — pisał. Utwór otrzymał I nagrodę na XXII Konkursie Młodych Kompozytorów Związku Kompozytorów Polskich w 1979 roku i czwartą lokatę w kategorii młodych kompozytorów w 1981 roku podczas Międzynarodowej Trybuny Kompozytorów w Paryżu.
Od końca lat 70. Paweł Szymański zajmował się także muzyką elektroniczną. Na zamówienie Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia kierowanego przez Józefa Patkowskiego napisał dwa utwory elektroakustyczne: La folia (1979), z przetworzonym dźwiękiem klawesynu oraz … under the plane-tree (1980), w którym z kolei brzmi śpiew ptaków. W okresie stanu wojennego był współzałożycielem Niezależnego Studia Muzyki Elektroakustycznej, z którym był związany w latach 1982-1984. W roku 1983 współpracował też ze Studiem Muzyki Elektronicznej Akademii Muzycznej w Krakowie. W tym czasie powstała Sonata na zespół instrumentalny (1982), o której Rafał Augustyn powiedział, że to mieszanka Telemanna z gamelanem oraz Appendix na flet piccolo i inne instrumenty dedykowany Andrzejowi Chłopeckiemu (1983). Jako stypendysta niemieckiego Herder Institut przebywał przez rok w Wiedniu (1984-85), gdzie dopełniał swoje studia pod kierunkiem wybitnego modernisty, autora m.in. grafik muzycznych — Romana Haubenstocka-Ramatiego. Jak pisał Andrzej Chłopecki: — W październiku 1984 r. Szymański wyjechał do Wiednia na przyznane mu stypendium im. Herdera. Opuszczał Polskę przetrąconą stanem wojennym, która niebawem porażona została wiadomością o porwaniu i zamordowaniu przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa solidarnościowego kapelana, Jerzego Popiełuszki. W listopadzie siadł do pisania części mszy za zmarłych, opierając swą kompozycję na temacie L'homme armé — relacjonował dziennikarz. Tak powstał utwór Lux aeterna, który rok później otrzymał nagrodę w Konkursie Kompozytorskim Muzyki Sakralnej Międzynarodowej Akademii Bachowskiej w Stuttgarcie.
Paweł Szymański, Lux Aeterna
Podczas pracy w Studiu Elektronicznym Technische Universität w Berlinie Zachodnim w ramach stypendium DAAD (1987-1988) powstał jego fascynujący Through the Looking Glass… II na taśmę kwadrofoniczną, nawiązujący do zwierciadlanego konceptu Lewisa Carrolla (podobnie jak wcześniejszy o rok Through the Looking Glass... I na orkiestrę kameralną (1987) oraz Through the Looking Glass... III na klawesyn solo lub na klawesyn i kwartet smyczkowy (1994).
Jego Partita III (prawykonanie na Warszawskiej Jesieni w 1986 roku, nagroda na Konkursie Kompozytorskim im. Benjamina Brittena w Aldeburgh w 1988 roku) olśniewa niezwykłą aurą wzmocnionego elektronicznie klawesynu i orkiestry, z „sekcją rytmiczną” wyraziście podkreślaną przez nisko brzmiące kontrabasy i gitarę basową. Nic dziwnego, że Maciej Drygas, reżyser filmowy i dokumentalista, wówczas malujący mieszkanie do dźwięków radiowej transmisji Partity III zanotował na ścianie ten tytuł, co dało początek późniejszej współpracy obu twórców.
Muzyka, którą komponował w latach osiemdziesiątych, a szczególnie w schyłkowych latach dziewięćdziesiątych, opisywana przez niego samego za pomocą bardzo celnej kategorii surkonwencjonalizm (termin wymyślony wraz ze Stanisławem Krupowiczem), wpisywała się w nurt postmodernistyczny i tak była wówczas w znacznej mierze interpretowana. W okolicznościowym, żartobliwym utworze SONAT(IN)A na fortepian (1995) kompozytor zdaje się przeglądać tomy sonat Mozarta, wycinając z nich „przypadkowe” fragmenty. Podobnie jest w poświęconym żonie Recalling a Serenade na klarnet, dwoje skrzypiec, altówkę i wiolonczelę (1996). Jednocześnie jednak powstają utwory dalekie od tego nurtu, zakorzenione w rytuale, przepełnione duchowością, jak motet na chór męski In Paradisum czy Viderunt omnes fines terrae na chór chłopięcy i zespół (1998) czy abstrakcyjne A Study of Shade na orkiestrę (1989; wersja na pełną orkiestrę, 1992).
Twórczość kompozytora określanego obecnie jako kompozytora z generacji wyrosłej w cieniu wielkości Witolda Lutosławskiego i zarazem tego pokolenia postaci najważniejszej (Grzegorz Michalski, w programie koncertu Filharmonii Narodowej, 2013 r.), przechodzi stałą ewolucję. Choć trudno wytyczyć w niej poszczególne okresy, wyraźne jest jednak stopniowe odejście od surkonwencjonalnego stylu utworów końca wieku XX. Choć nurt ten pojawił się jeszcze w utworach spiętrzających grę konwencjami stylistycznymi i doprowadzających ją do krańca Ceci n’est pas une ouverture (2007) oraz .Eals (Oomsu) na orkiestrę (2009), nieprzypadkowo jeden z pierwszych sygnałów owej przemiany odnaleźć można w utworach powstałych na początku wieku XXI, czyli w Trzech pieśniach do słów Trakla na sopran i orkiestrę kameralną (2002), które Marcin Gmys określił, obok Sonetów Szekspira Pawła Mykietyna, jako szczyty polskiej liryki wokalnej po Witoldzie Lutosławskim. To również czas powstawania zamówionej w 2001 roku przez Teatr Wielki Operę Narodową opery Qudsja Zaher, ukończonej w roku 2005, w której gatunek operowy zyskuje zdumiewająco nowatorską postać, a jednym z głównych tematów jest śmierć, trauma jednostkowa i historyczna, a także kwestia winy społeczeństw zasklepiających się w swym dobrobycie i egoizmie. Opera ta, wykonana po raz pierwszy w Teatrze Wielkim w 2013 roku w ascetycznej wizji reżyserskiej Eimuntasa Nekrošiusa, została nominowana do prestiżowych międzynarodowych Opera Awards 2014 obok czterech innych dzieł (m.in. opery Spuren der Verirrten Philipa Glassa i Kupca weneckiego Andrzeja Czajkowskiego).
Kolejne utwory Szymańskiego przynoszą nowe niespodzianki i tajemnice. Po a piú corde na harfy i fortepian (2010), powstał utwór przełomowy, otwierający nową dekadę i nowy rozdział w twórczości kompozytora, misteryjny Phylakterion na szesnaście głosów i instrumenty perkusyjne (2011), wyrastający między innymi z doświadczeń pracy nad Qudsją i wreszcie — wyznaczający nową koncepcję formalną i fakturalną w zakresie muzyki orkiestrowej, schodzący w głąb dźwięku orkiestrowy Sostenuto (2012) dedykowany pamięci Witolda Lutosławskiego. W ostatnich latach powstają też kolejne utwory solowe i kameralne, jak hipnotyczny Singletrack na fortepian (2005) dedykowany Maciejowi Grzybowskiemu oraz mistyczne Cztery Tańce Heweliańskie (2011), zamówione i wykonane na koncercie La Révolte des orgues w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, w których kompozytor osiąga zadziwiające efekty brzmieniowe zestawiając ze sobą dwa pozytywy i organy. Paweł Szymański komponuje także utwory niewykazywane w spisach twórczości, (niemal) całkowicie utrzymane w stylu muzyki baroku, jak Une suite de pièces de clavecin par Mr Szymański, która, jak pisał Andrzej Chłopecki w komentarzu do płyty wydanej przez EMI w roku 2006: — W wyraźny sposób sytuuje się […] wśród najwybitniejszych dokonań gatunku lat trzydziestych osiemnastego stulecia. […] Do bachowskiej kolekcji Suit i Partit Mr Szymanski dopisał jeszcze jedną. Zdarzało się kantorowi z Lipska przywłaszczać kanwę czyichś utworów (vide: Vivaldi) i się pod nią podpisywać własnym nazwiskiem. Nie mam wątpliwości, że chciałby swe nazwisko umieścić pod Une suite de pièces de clavecin par Mr Szymański. Gdyby doczekał…
Paweł Szymański jest też autorem muzyki do słuchowisk radiowych, przede wszystkim autorstwa Macieja Drygasa: Testament (1992 r., nagroda festiwalu Prix Italia, Mediolan), Być w kosmosie (1995), Moja góra (2000), a także do filmów dokumentalnych w reżyserii Macieja Drygasa, takich jak m.in. Stan nieważkości (1994 r., wyróżnienie na festiwalu „Prix Italia”), Jeden dzień w PRL (2006) oraz do filmu Schozofrenia w reżyserii Vity Želakevičiute. Napisał też muzykę do filmów fabularnych, m.in. Zajęcia dydaktyczne (1980) w reżyserii Ryszarda Bugajskiego, Plac Zbawiciela (2006) w reżyserii Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, Inka 1946 (2007) w reżyserii Natalii Korynckiej-Gruz. W 2005 roku muzyka do spektaklu Zaratustra w reżyserii Krystiana Lupy w Teatrze Starym w Krakowie znalazła się na pierwszym miejscu w ankiecie miesięcznika „Teatr”.
Bardzo często po jego muzykę sięgają choreografowie, jedną z najczęściej wykorzystywanych kompozycji jest Pięć utworów na kwartet smyczkowy (1992) poświęconych pamięci Jerzego Stajudy. Z kolei kompozycja Compartment 2, Car 7 (2003) na wibrafon, skrzypce, altówkę i wiolonczelę skomponowana została na zamówienie wybitnego choreografa amerykańskiego Alonzo Kinga, który do tej hipnotycznej muzyki, wykonywanej na żywo, stworzył swój Vibraphone Quartet (Lines Ballet, San Francisco, 2003).
Czy sekret i źródło stale odnawiającej się sztuki twórczej Szymańskiego kryje się między innymi w jego niezależności, krytycznym i wolnym umyśle, wyborze drogi samotniczej, osobnej? Nieprzypadkowo w swym skrajnie lapidarnym życiorysie umieszcza poza listą utworów niemal jedno jedyne zdanie, w którym podkreśla swój status wolnego artysty. Jest to zarazem jego artystyczne credo i wyzwanie rzucone światu, często zagrażającemu integralności etyczno-twórczej kompozytora.
dr Katarzyna Naliwajek-Mazurek
Przeczytaj recenzję prawykonania „Czterech tańców heweliańskich” Szymańskiego autorstwa Ewy Szczecińskiej oraz tekst z okazji 20-lecia prawykonania „Dwóch etiud” autorstwa Tomasza Cyza — oba teksty w serwisie Dwutygodnik.