Władysław Żeleński to autor popularnych w swoich czasach oper według utworów Mickiewicza, Słowackiego czy Kraszewskiego

Władysław Żeleński (1837-1921), polski kompozytor i pedagog. Urodził się w Grodkowicach koło Krakowa, w rodzinie ziemiańskiej. Ojciec Marcjan i starszy brat Stanisław byli niezłymi muzykami amatorami (grali na fortepianie, a Staś także na wiolonczeli).
Władysław uczył się gry na fortepianie w Krakowie, chyba prywatnie, u Kazimierza Wojciechowskiego i Jana Germasza. Korzystając z bliskości Wiednia, Żeleński często tam jeździł; zachwycił się tam Lisztem i Meyerbeerem, ale przede wszystkim — Mozartem. Ambitny młodzieniec postanowił spróbować sił w kompozycji, w czym pomagał mu wybitny krakowski pedagog Franciszek Mirecki. Owocem tych studiów były tak ambitne dzieła jak kwartety smyczkowe i trio fortepianowe, uwertura na orkiestrę oraz sonata fortepianowa, wydana we Włoszech w roku 1859 jako op. 5. W tym samym roku Żeleński udał się do Pragi, gdzie studiował fortepian u Alexandra Dreyschocka, kontrapunkt i organy zaś u Josefa Krejčiego — nie jest jasne, czy były to lekcje prywatne, czy też zajęcia w prowadzonej przez Krejčiego szkole.
Pierwsza połowa lat 60. upłynęła na zdobywaniu doświadczeń artystycznych podczas licznych podróży — Lipsk, Drezno, Wiedeń. Kompozytor poznał osobiście Karola Lipińskiego, zapoznał się z dziełami Ryszarda Wagnera i Christopha Willibalda Glucka, który stał się (nie Wagner!) dla Żeleńskiego wzorem stylu operowego. Podróże uświadomiły także młodemu człowiekowi braki w wykształceniu, więc w roku 1866 Żeleński rozpoczął studia w paryskim Konserwatorium u Napoléona-Henri Rebera, a po kilku miesiącach, już prywatnie, u Bertholda Damckego. W Paryżu powstały fragmenty Dziwożony — tej opery kompozytor jednak nigdy nie ukończył.
Władysław Żeleński, Mazur op. 37
Po powrocie do kraju na krótko zainstalował się w Krakowie, by w roku 1871 osiąść na dłużej w Warszawie. Tu rozwinął działalność jako kompozytor, dyrygent i pedagog, następca Stanisława Moniuszki na stanowisku profesora kontrapunktu i harmonii w Instytucie Muzycznym. Opracował też podręcznik Nauka harmonii oraz pierwszych zasad kompozycji (wspólnie z Gustawem Roguskim) i publikował recenzje koncertowe. W 1878 roku został dyrektorem Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. Miał ambitny plan oparcia życia muzycznego Warszawy na stałych, zawodowych zespołach chóralnych i orkiestrowych. Nic z tego nie wyszło; rozczarowany Żeleński ustąpił ze stanowiska w roku 1880 i udał się w podróż do Drezna i Pragi. Atmosfera miasta jego studiów natchnęła go do ukończenia Konrada Wallenroda, opery, nad którą rozpoczął pracę dwadzieścia lat wcześniej właśnie w Pradze. Do Warszawy nie powrócił — w 1881 roku przeniósł się do ukochanego Krakowa. Tu szybko objął podobne stanowiska jak w Warszawie (recenzent „Czasu”, profesor harmonii i kontrapunktu w szkole muzycznej Towarzystwa Muzycznego, komponowanie) i tu także chciał oprzeć życie muzyczne na podstawach instytucjonalnych: planował stworzyć uczelnię muzyczną, stałą zawodową orkiestrę i zespół operowy. Tym razem spotkał się z dużym zrozumieniem i poparciem; po latach starań, w roku 1888, powstało Konserwatorium Towarzystwa Muzycznego, którego pierwszym rektorem został Żeleński — pełnił tę funkcję do śmierci.
Mimo obciążenia pracą pedagogiczną, Żeleński intensywnie komponował aż do roku 1914, regularnie prezentował swą twórczość w Krakowie. Od czasu triumfalnej premiery Konrada Wallenroda we Lwowie, a następnie w Krakowie (obie w 1885 roku), kompozytora obwołano następcą Moniuszki. Żeleński był w stanie sprostać presji wysokich oczekiwań i dał jeszcze trzy znakomite dzieła w tym gatunku — Goplanę (według Balladyny Słowackiego), Janka oraz Starą baśń (według powieści Kraszewskiego).
Żeleński podzielił los wielu kompozytorów, którym dane było długie życie. W młodości postrzegany jako kompozytor nowoczesny, wybiegający w przyszłość, pod koniec życia był krytykowany jako kompozytor akademicki, przedstawiciel dawno przebrzmiałej szkoły. Ceniony za lirykę wokalną i opery, komponował także znakomite dzieła instrumentalne, zarówno kameralne, jak i orkiestrowe. Tę twórczość chyba sam traktował marginesowo, bo już kilkanaście lat po śmierci twórcy Goplany materiały źródłowe były niedostępne. Do dziś nikt nie przeprowadził istotnych poszukiwań zaginionych dzieł (a są wśród nich takie „drobiazgi”, jak dwie symfonie czy dwa kwartety smyczkowe) i Żeleński pozostaje autorem jednej tylko kompozycji — uwertury koncertowej W Tatrach.
dr Krzysztof Komarnicki
Ciekawostki
Władysław Żeleński za namową matki pracował nad zdobyciem zawodu pewniejszego niż trudny los muzyka. Podobnie czyniło wielu innych kompozytorów przed nim i po nim. Wstąpił na Uniwersytet Jagielloński, a doktorat zrobił w Pradze, na Uniwersytecie Karola. Może nas jednak zdziwić fakt, że były to studia… filozoficzne.
Pierwsza żona kompozytora, Wanda de domo Grabowska, była wybitnie utalentowana literacko; przyjaźniła się, mimo dużej różnicy wieku, z Narcyzą Żmichowską. Państwo Żeleńscy dochowali się trzech synów: Stanisława, Tadeusza i Edwarda. Tadeusz odziedziczył talent po matce — wszedł do historii polskiej literatury pod pseudonimem Boy jako autor Słówek; w historii kabaretu zapisał się jako członek Zielonego Balonika; był wnikliwym recenzentem teatralnym, publicystą społecznym i tłumaczem literatury francuskiej, którą przełożył na polski dosłownie w całości: nie ma istotnego dzieła literatury francuskiej od XV do XIX w., którego nie przełożyłby Boy. Tadeusz Żeleński był z wykształcenia i zawodu… lekarzem medycyny.
Opowiadają, że pewnego razu Władysław Żeleński udał się do teatru, w którym grano operę Konrad Wallenrod. Na kompozytora czekał w kasie bilet. „Nazwisko?”, zapytał kasjer. „Jestem autorem Konrada Wallenroda”, powiedział skromnie Żeleński. Poruszony kasjer wybiegł z kantorka i zaczął ściskać w uniesieniu rękę Żeleńskiego: — Czy tak? Czy istotnie mam zaszczyt z panem Mickiewiczem?.
Jednym z ostatnich arcydzieł Artura Grottgera jest portret kompozytora narysowany kredką w roku 1867.